Domy z wizją, pionierskie projekty – widzimy je już dzisiaj w telewizji i mediach społecznościowych, jednakże są to pojedyncze i nieliczne przykłady, które zwiastują nieco przyszłe trendy w projektowaniu budynków mieszkalnych jednorodzinnych w przyszłości, ale musi minąć jeszcze sporo czasu, by zastosowanie tych technologii, rozwiązań i materiałów było powszechne i ogólnodostępne.
Spojrzenie na przyszłość architektury mieszkalnej jednorodzinnej w XXI wieku
Energooszczędność – dom ekologiczny
Coraz mocniejsze zwiększanie się wydajności energetycznej budynków doprowadziło do wzrostu zainteresowania architekturą pasywną. Wcześniejszy cel, czyli zmniejszenie kosztów, przeszedł dziś w holistyczną koncepcję, obejmującą cały cykl życia budynku oraz ślad ekologiczny, jaki te budynki zostawiają.
Problem wydajności naszej planety i drastycznej degradacji środowiska przy szybkim wzroście ludności spowodował takie publikacje, jak „Our Common Future” (Nasza wspólna przyszłość), wydaną w 1987 roku przez Światową Komisję ds. Środowiska i Rozwoju, nazywaną także Komisją Brundtland. Wyrażono w niej przekonanie, że zrównoważony rozwój odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu przyszłości, a przekazane idee wpłynęły na globalną świadomość. Zatem współcześni użytkownicy powinni być dużo bardziej wyedukowani w sprawach ekologii niż ci sprzed dwudziestu lat.
Projektowanie z uwzględnieniem tych problemów nie jest nowe. Teoretyczne rozważania na ten temat były już w roku 1968 i można je odnaleźć w publikacji Stewarta Branda „Whole Earth Catalogue”. Z kolei publikacja książki Rachel Carson „Silent Spring” z roku 1962, opisująca negatywne skutki rozwoju technologii, po części przyczyniła się do powstania takich organizacji, jak Greenpeace czy Friends of the Earth. Po roku 1945 modernizm zawojował świat, stosując w blokach mieszkalnych i szklanych biurowcach drogie, pożerające energię systemy klimatyzacji, ogrzewania, szklane fasady, ogromne przestrzenie, ignorując odmienne klimaty różnych regionów planety. Nawet na początku XXI wieku większość przeciętnych gospodarstw korzysta nadmiernie ze sztucznego oświetlenia, ogrzewania oraz szkodliwych materiałów. W niedalekiej przyszłości nie będzie to po prostu możliwe, bo kończą się zasoby „Naszej Planety”. A wzornictwo ekologiczne jest nie tylko nieuniknione, ale stanie się wymogiem na masową skalę, tak jak dawniej, w czasach rewolucji przemysłowej, projektanci wnętrz, architekci i użytkownicy, będą musieli sprawić, by nowo produkowane dobra służyły ludziom i nie niszczyły planety.
Dzisiejsze idee zachowania tej równowagi są prawdziwym wyzwaniem w projektowaniu obiektów. Budowle zużywają około połowy światowej energii i są jedną z głównych przyczyn emisji dwutlenku węgla. I nie chodzi o zużywanie energii w czasie ich eksploatacji, ale też zużycie energii potrzebnej do ich wykonania, jak praca ludzi, transport, wytworzenie surowców i materiałów budowlanych, a potem utylizacja. I o ile w krajach rozwiniętych budynki takie powstają w dzisiejszych czasach, to duży problem stanowią te istniejące. Drugi problem to pogodzenie spraw ekologicznych ze społecznymi i ekonomicznymi. Jednak zrównoważony rozwój powinien być sprawą najważniejszą. Gdzieniegdzie wzornictwo ekologiczne zostało zaakceptowane i jest świadomość konieczności stosowania materiałów przyjaznych dla środowiska, elementów z recyclingu, elementów konstrukcyjnych i wykończeniowych o niskim poziomie tak zwanej „szarej” energii. Uwzględnia się także potrzebę maksymalnego dostępu światła, wykorzystania deszczówki, zatrzymania ciepła, korzystania z lokalnych i odnawialnych źródeł. Tendencje te winny stać się przedmiotem troski projektantów, użytkowników, a nawet dużych inwestorów i deweloperów.
Zatem by architektura jutra była pasywna, dom winien częściowo powrócić do tradycyjnych metod. Celem jest zmniejszenie uzależnienia od ogrzewania, klimatyzacji, sztucznego oświetlenia. Już w starożytnej Grecji brano pod uwagę, jak usytuować budynek względem słońca i stron świata. W Chinach geomancja, czyli wybór odpowiedniego miejsca do budowy dla uzyskania harmonii z naturą, łączy względy praktyczne z ideami kosmologicznymi dotyczącymi słońca, ciepła, zdrowia. Dziś zasady feng shui obowiązują tam w niezmienionej formie od tysięcy lat. Na Bliskim Wschodzie, gdzie problemem są upały, wypracowano
setki lat temu naturalne systemy wentylacji. Wysokie wieże, służące jako łapacze wiatru, miały zbudowane ceramiczne naczynia wypełnione wodą, która parując schładzała powietrze. Zasadę tę wykorzystano na przykład w stożkowej konstrukcji hali Expo w Sewilli w 1992 roku. Mimo że historia architektury pasywnej jest bogata i długa, bo pierwsze domy tego typu powstały już po wojnie, w roku 1945, to nadal powstają pojedyncze przykłady takiej architektury. A winno to być najważniejszą kwestią naszych czasów. Zatem dom i wnętrze jutra muszą być ekologiczne, pasywne przy równoczesnej ich wygodzie, atrakcyjności, estetyce oraz technologii z dużym poszanowaniem tradycji. No i pewnie będą mocno eklektyczne z naciskiem na nowoczesność o niejednoznacznym stylu, czyli trochę takie jak i dziś.

Dom energooszczędny i inteligentny pracowni BIAMS
Praktyczność – dom funkcjonalny
Druga tendencja, jaka winna pojawić się w domu przyszłości, a tak naprawdę do niego powrócić, to zdaniem użytkowników, a w mniejszym stopniu projektantów, praktyczność.
Ważne muszą być mieszczańskie tradycje, a nie style i estetyczne wymogi. W czasach designu, modnych przedmiotów, drogich materiałów kładziony jest ogromny nacisk na estetykę i wygląd przy pominięciu praktyczności, poczynając od przedmiotów użytkowych, poprzez meble, na wnętrzach kończąc. Holenderskie wnętrza z wieku XVII winny służyć jako przykład, jak na małej przestrzeni uzyskać komfort i przyjemność użytkowania. Proste materiały, okno odpowiedniej wielkości, ludzka skala tworzyły domową atmosferę. Domy w stylu królowej Anny też proponowały rozwiązania w swobodnym planowaniu dostosowanym do potrzeb użytkowników. Bardzo pouczające jest także to, jak ludzie z epoki wiktoriańskiej w czasie drugiej rewolucji przemysłowej spotykali się z bardzo nowatorskimi wynalazkami i stosowali je bez rezygnacji z tradycyjnych wygód, „żeniąc” stare z nowym. Amerykańskie domy z początku XX wieku także pokazują, iż można z dobrym wynikiem przemieszać wygodę i przydatność bez zimnej, technicznej atmosfery. W coraz nowocześniejszych czasach, w których bardzo rozpowszechnione są urządzenia i elementy rozrywkowe, jak telewizja, filmy, gry, potrzebna jest większa izolacja. Otwarte przestrzenie były zawsze ciekawe pod względem wzrokowym, ale powodowały przenikanie widoków, dźwięków i zapachów, co przywodzi na myśl otwartą izbę w średniowieczu bez prywatności i odosobnienia. Dużo ludzi chce zatem znów większej ilości małych pokoi, by pogodzić różnorodność rozrywek nowoczesnych czasów. Oznacza to także powrót do wygodnego umeblowania – nie designerskiego, artystycznie zakomponowanego, a przyjemnego i wygodnego w użytkowaniu. Konieczne są zatem meble przyszłości wygodne jak w XVIII wieku i dające się modyfikować oraz przystosować do człowieka, który to każdy jest inny.
Dotyczy to także kuchni, które w dzisiejszych czasach są bardzo estetyczne. W nowoczesnej kuchni wszystko jest pochowane w artystycznie zaprojektowanych meblach, gdzie organizacja jest podobno pierwszorzędna. Ale cała ergonomia oparta jest na zasadach opracowanych już w latach 50-tych. Wszystko jest identyczne, blaty są tej samej wysokości i szerokości, ciągle z tych samych materiałów. Ta schludność i jednolitość cieszy oko, reguły pomagają, ale nie ma to nic wspólnego z praktyką. Może winno być jak w zakładzie rzemieślniczym, w którym wszystko jest pod ręką, na wierzchu. Tego pewnie chce większość. Podobnie łazienka, której plan nie uległ zmianom od lat 50-tych XIX wieku i która jest zazwyczaj bardzo mała, przez co często miska ustępowa zlokalizowana jest wspólnie z innymi urządzeniami, a ustalono już dawno, że tak być nie powinno. Powstają twory jak wanny połączone z prysznicem, które, mimo że chcą być praktyczne, są trudne w obsłudze, trudne do wyczyszczenia i trudne do użytkowania. Gdy domy miały wiele pokoi, łazienki mogły być małe, lecz dziś muszą służyć do zajęć jak kiedyś ubieralnie, pokoje dziecięce, buduary. Teraz nawet pralki stoją w łazienkach. Kuchnie też są bardzo małe, często są to aneksy kuchenne bez okien, w głębi pokoju. I też wszyscy wmawiają ludziom, że niewielka przestrzeń do pracy umożliwia ograniczenie krzątaniny bez ruszania się z miejsca. Tylko gdzie trzymać miksery, roboty kuchenne, ekspresy, młynki i dziesiątki innych urządzeń, które winno się mieć w dzisiejszych czasach, które to nowoczesna gospodyni i dom idący z duchem czasu po prostu musi mieć. Równocześnie pokoje są duże, za duże, jest ich mało, bo mniej niż użytkowników.
Zatem ewolucja przestrzeni mieszkalnej musi trwać, bo można przecież logicznie i praktycznie zaprojektować nawet małą przestrzeń.
Jakość – dom estetyczny
Po trzecie dom jutra to dom z nietypowych, nowatorskich i oryginalnych materiałów. Bowiem zastosowany materiał – a nie tylko nietypowe rozwiązania – umożliwi dobry kontekst obiektu.
Przykładem mogą tu być termy w Vals projektu Petera Zumthora zrealizowane w latach 1990-1996. Cienkie płyty z dostępnego w okolicy szarozielonego kamienia posłużyły do wpisania obiektu w krajobraz przy równoczesnym uzyskaniu dystansu wobec okolicznej zabudowy. Także wnętrze term z tego samego kamienia dzięki przemyślanemu systemowi oświetlenia i udźwiękowienia czynią miejsce niepowtarzalnym. Charakter groty wyrastającej z wierzchołka góry, zastosowanie wody, gra świateł, tworzenie klimatu i atmosfery dają wyrafinowany efekt dzięki mądrym i świadomym decyzjom architekta. Stosowanie materiałów naturalnych i lokalnych będzie trendem, który długo winien towarzyszyć architekturze. Stąd może tak ogromna popularność i prawdziwe odrodzenie materiału, jakim jest drewno i jego pochodne od końca XX wieku. Oczywiście obok materiałów naturalnych, bardzo dziś modnych także dzięki projektowaniu ekologicznemu, stosowane będą szkło i metal, będące wyznacznikiem XXI wieku oraz wyznacznikiem industrializacji i ciągle postępującej techniki. Także beton pozostający trochę pomiędzy koncepcją naturalną a przemysłową jest i będzie nieśmiertelnym trendem w architekturze. W poszukiwaniu nowego zastosowania materiału duży wkład ma także wspomniany Rem Koolhass dzięki takim publikacjom, jak „Delirious New York” czy „S, M, L, XL”. W jego budynkach ogromną rolę odgrywa fasada, która częstokroć miała prezentować wydarzenia rozgrywające się we wnętrzu oraz generować informację. Tak miało być na przykład w niezrealizowanym Centrum Sztuki i Technologii Medialnej. Fasada jako druga skóra umożliwia kompletne oderwanie wnętrza, przestrzeni, klatek schodowych i innych elementów od zewnętrza budynku. Podobne „żyjące” fasady z użyciem nowoczesnych materiałów i systemów oświetleniowych oraz sterowania zastosowali w swoich budynkach Jean Nouvel czy Herzog and de Meuron oraz Sanitago Calatrava. Rozmaite elewacje z cennych materiałów, jak faliste tworzywa sztuczne, sklejka, metalowe siatki, żywice epoksydowe czy wykrzywione szklane płaszczyzny to tylko niektóre elementy, pojawiające się sporadycznie w znanych obiektach. Lecz możliwe, że coraz ich większa dostępność spowoduje, że elewacje i nowoczesne systemy fasadowe będą także tworzyć bryły domów w XXI wieku. Ale zastosowanie niebanalnych materiałów i ich połączeń może nie będzie wielkim przełomem, ale rozwinięciem klasycznych zasad modernizmu, które również, mam nadzieję, będą towarzyszyć architekturze XXI wieku. Architekturze, którą stworzy nie tylko konstrukcja, ale także światło, zarówno naturalne, jak i sztuczne, technologia oraz materiał, bardzo dobry materiał.
A eksperymenty z tworzywem, barwą, światłem, muzyką i zapachem w całości dopiero stworzą rozwiązania dające niebywałe efekty zewnętrza i wnętrza, współgrającego z otoczeniem.
Parametryczność – dom technologiczny
Czwarty kierunek i tendencja rozwoju przestrzeni mieszkalnych i w ogóle budynków ma związek z technikami komputerowymi.
Każde poprzednie stulecie miało dla siebie charakterystyczne cechy. Oczywiście, gdy patrzymy na nie z perspektywy czasu, analiza ta jest o wiele łatwiejsza. Stąd opisywanie aktualnych, współczesnych stylów czy jakakolwiek ich kategoryzacja jest bardzo trudna. Jedno jest natomiast oczywiste, iż nowe stulecie opiera się na procesach zaistniałych w tym poprzednim. Dekonstruktywizm, postmodernizm, hi-tech, istnieją nadal. Zmieniła się jednak coraz bardziej forma projektowania. Kiedyś projektowanie budowli i ich wnętrz posiadało ograniczenia. Tak jak obrazy nadające realny kształt rzeczywistości, tak płaskie plany z rzutami, elewacjami i przekrojami ukazują wizję projektanta. Tradycyjne narzędzia, jak linijka, przekładnica, ekierka pozwalały na uzyskanie prostych figur geometrycznych złożonych z linii i kątów. Od zarania dziejów do niemal końca XX wieku elementem projektu były bryły geometryczne w formie prostopadłościanów, stożków, walców, rzadziej kul i półkul. Formy o płynnych kształtach uzyskiwało się cyrklami i krzywikami. Okrągłe sale, otwory zamknięte łukiem towarzyszyły raczej budowlom kościelnym i pałacowym. Krzywizny, jak parabole czy elipsy, pojawiały się rzadko, nie mówiąc już o krzywiznach swobodnych, niemożliwych kiedyś do wykonania w oparciu o tradycyjne zasady geometrii systematycznej. Pojawienie się w drugiej połowie XX wieku technik komputerowych, znajdujących różnorodne zastosowanie w procesie projektowym, umożliwiło stworzenie form i relacji miedzy nimi niemożliwych do uzyskania kiedyś. Próbowano w czasach gotyku, baroku i rokoka, a także secesji uzyskiwać płynne formy, lecz nie takie, o jakich słyszymy w aktualnych gazetach, telewizji czy w Internecie. Ucieczka od tradycyjnych narzędzi, rezygnacja z trójwymiarowych modeli z gliny, gipsu, drutu, papieru (wielu projektantów tworzyło makiety i modele bardzo różnymi metodami) na rzecz stosowania oprogramowania umożliwiającego tworzenie przestrzennych modeli, obrazów, wizualizacji to charakterystyka dzisiejszego projektowania. I to zarówno małych form, jak meble i wnętrza, jak i form monumentalnych oraz mega struktur, także modnych ostatnio dzięki rozwojowi komputerów.
Mimo iż starchitekci pracują bardzo różnie, wszyscy używają technik komputerowych. Frank Gehry twierdzi, iż nie używa do projektowania komputerów, tylko tworzy odręczny model, szkicuje, używa drutu, pracuje jak rzeźbiarz, jednak później za pomocą zespołu specjalistów komputerowych skanuje model, który jest obrabiany w celu przeliczenia punktów i płaszczyzn. Inni tworzą natomiast formy od razu przy użyciu odpowiedniego oprogramowania, które wychodzi od projektów pojedynczych elementów. Wszyscy oni uzyskują Building Information Model (BIM), który jest złożony z komponentów w systemach CAD/CAM. Programy te pozwalają na wykorzystanie parametrycznych krzywizn do opracowania niebywałych elementów. Umożliwione zostało tworzenie struktur i różnorodnych elementów, w których „wariacja części nie przekłada się na strukturę całości”. Z daleka formy te wydają się jednolite, co kontrastuje z formalną niespójnością elementów, z których je wyprodukowano. Zwolennicy jednak twierdzą, że formy opływowe wynikają z biologicznych i naturalnych, czyli czysto prawdziwych inspiracji, a nie z mechanicznej powtarzalności typowej produkcji masowej. I co za tym idzie w wieku XXI coraz więcej architektów zaczyna korzystać z oprogramowania umożliwiającego projektowanie, które pozwala na określenie i zmianę związków między różnymi parametrami projektu. Takie programy stanowią analogię arkusza kalkulacyjnego, gromadzącego dane o związkach między różnymi elementami projektu. Zmieniając jedną komórkę, na nowo robi się wyliczenie z uwzględnieniem jednej lub kilku zmian. Projektowanie parametryczne wywodzi się z przemysłu kosmicznego i motoryzacyjnego jako środek projektowania różnych krzywych form. Bez interakcyjnej pracy na modelach 3D nie powstałoby wiele budynków Gehrego, Fostera, czy Koolhaasa. Projekt stał się propozycją, a nie ostatecznym elementem, gdyż narzędzia parametryczne zmniejszają w istotny sposób czas na zbadanie kolejnych wersji. Konsekwencje tego zjawiska sięgają daleko i są nie do przewidzenia, ale stanowią o architekturze przyszłości.
Równocześnie przy coraz większym rozwoju nowoczesnych technik pojawiają się obawy o tradycyjną rolę projektanta i faktycznego autora dzieła, czyli o przyszłość samego architekta. Istnieje już wiele projektów, które bez nowoczesnych technik nie mogłyby powstać, a tradycyjne metody na nic by się nie zdały. Otworzyły się zatem nowe możliwości, których nie było od kilku tysięcy lat projektowania. Lecz w dużej mierze styl zależy od używanych kodów cyfrowych i oprogramowania. Wszystkie decyzje we wprowadzaniu informacji przekładają się na architekturę, a architekci – bardziej praktycy niż indywidualiści muszą nabywać coraz to nowych umiejętności, by wykorzystać nowoczesne możliwości techniczne i nadążyć za postępem.
Współczesny architekt musi być także nie tylko artystą dbającym o detal i wysoką jakość estetyczną architektury, ale również sprawnym managerem budowlanym, ekonomistą, finansistą i, co najważniejsze, zorganizowanym koordynatorem.
Tylko nieliczni oraz najlepsi spełnią te wszystkie wymagania i stworzą obiekty naprawdę wyjątkowe lub przyczynią się w pewien sposób do ich powstania.
Autor mgr inż. architekt Marcin M. Sieradzki
– fragment doktoratu „Metamorfozy przestrzeni mieszkalnych
w obliczu postępu technologicznego„
You must be logged in to post a comment.